Grupa mieszkańców Górnego Tarasu złożyła wniosek o zwołanie nadzwyczajnego walnego zebrania, na którym pod głosowanie ma zostać poddany wniosek o podzieleniu spółdzielni
Mieszkańcy Górnego Tarasu (cztery osoby) związani z częścią rady nadzorczej z tej części miasta, pozostającej w opozycji do obecnego zarządu, domagają się zwołania na 3 kwietnia nadzwyczajnego walnego zabrania i poddania pod głosowanie ich wniosku. W uzasadnieniu wskazują na ich zdaniem nieprawidłowe działanie spółdzielni. Zdaniem prezesa zarzuty są nieprawdziwe, a zebranie dotyczące podziału spółdzielni powinno być zwołane w innym trybie. - Przepisy dotyczące sposobu podziału spółdzielni nie zostały tutaj zachowane (twierdzi prezes Warda). - Nie zwołamy tego zebrania. Nie mam nic przeciwko takim inicjatywom, ale muszą one być przygotowane zgodnie z procedurami (dodaje). Zdaniem Teresy Wojciechowskiej, jednej z osób, która podpisała się pod wnioskiem, wniosek jest zgodny z przepisami. - Mamy ponad 500 podpisów, to ponad połowa (dodaje).
Podpisy do prokuratury Zdaniem zarządu spółdzielni istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa, bowiem część załączonych do wniosku podpisów zbierana była w innym celu. - Mamy już dwanaście oświadczeń, iż zbierane wśród mieszkańców podpisy miały posłużyć zwołaniu zebrania dotyczącego wyjaśnienia sprawy rozliczeń wody, a nie podziału. Skierowaliśmy sprawę do prokuratury (informuje J. Warda). - Wszystkich informowaliśmy o tym, po co zbieramy te podpisy (mówi Teresa Wojciechowska). - Zbieraliśmy je od początku roku, działaliśmy w porozumieniu z członkami rady nadzorczej Górnego Tarasu, oni o wszystkim wiedzieli (dodaje).
tm
Konflikt w Regalica trwa, przeciętny mieszkaniec spółdzielni niewiele z niego rozumie, bo co chwila docierają do niego oskarżenia którejś ze stron. Anonimowe ulotki, brak odwagi podpisania się własnym imieniem i nazwiskiem - to nie sprzyja dyskusji. Chcemy pozostać obiektywnym źródłem informacji, ale jest to trudne w sytuacji, gdy prowadzi się głównie kampanię oszczerstw i pomówień. Pisze do mnie członek spółdzielni list, który nie zawiera żadnych informacji i faktów, a mnóstwo ocen: "z natury nieodpowiedzialny", "bardzo fałszywy", "pazerny kombinator", "paru głupców" i tak dalej. To nie jest sprawa dziennikarska. Poziom walki osiągnął takie dno, że powinien zająć się tym prokurator, bo za delikatnymi słowami wypowiadanymi na posiedzeniach rady nadzorczej idą czyny, godzące w dobra osobiste uczestników konfliktu. Żenujące postępowanie niektórych członków rady nadzorczej i nieustanne kłamstwa, zaślepionych chyba już nienawiścią osób, tak naprawdę odstraszają od tej sprawy.
Źródło: Nowe 7 dni Gryfina |