W całej Polsce pojawiły się billboardy, które przestrzegają przed kieszonkowcami. Widać na nich twarz mężczyzny - efekt komputerowej symulacji wynajętego do kampanii statysty. Niewykluczone jednak, że wkrótce będziemy mogli oglądać zdjęcia z wizerunkami rzeczywistych złodziei. Do realizacji tego pomysłu przymierza się krakowska policja. Zachodniopomorscy stróże prawa też są zainteresowani wcieleniem w życie takiego rozwiązania.
Naszego województwa nie odwiedza, nawet w sezonie, tak wielu turystów jak Małopolskę. Wszak wiadomo: gdzie tłumy, tam i kieszonkowcy. Pewnie dlatego liczba zgłoszonych tego typu kradzieży w Zachodniopomorskiem jest niewielka. W ub. roku zarejestrowano ich 48, a w bieżącym - ledwie 17. Ale statystyki w tym przypadku nie odzwierciedlają rzeczywistej skali problemu.
- Kradzieże kieszonkowe to specyficzny rodzaj przestępstwa. Zdarza się, że ofiara nie wie ani gdzie, ani nawet kiedy została okradziona - wyjaśnia kom. Daniel Rak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
To tłumaczy, dlaczego tylko niektóre z ofiar kieszonkowców powiadamiają o swej szkodzie organy ścigania. Mamy więc do czynienia z przestępczą plagą, która w policyjnych bazach danych zajmuje marginalne miejsce - według nadkom. Krzysztofa Sito, stanowiącą ledwie 1-2 proc. wszystkich kradzieży.
Właśnie w przypadku tego rodzaju przestępstw prewencja przydałaby się bardzo - słyszymy w zachodniopomorskich komendach policji. Pozwoliłaby przestrzec ludzi przed sprawcami szczególnie dla nich dolegliwych czynów. Krakowscy stróże prawa chcą, by stało się to za sprawą publikacji nie tylko danych osobowych, ale i wizerunku złodziei, czyli sprawców przestępstw zagrożonych niską karą (od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności). W tym celu nie trzeba by zmieniać prawa - kodeks karny daje taką możliwość, ale wyłącznie sądowi.
- Osoba musiałaby być skazana prawomocnym wyrokiem, a w orzeczeniu musiałby się znaleźć zapis o dodatkowym środku karnym, czyli o publikacji wizerunku skazanego - precyzuje sędzia Elżbieta Zywar z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Spełnienie takich warunków byłoby trudne, policjanci są jednak zgodni: warto podjąć taką inicjatywę. Także dlatego, że złodziej powinien być dodatkowo napiętnowany.
- Taka publikacja na pewno przyciągnęłaby uwagę. Ludzie poznaliby twarze tych, którzy ich okradają. Ryzyko, że rodzina, sąsiedzi, znajomi poznają złodzieja, może być dodatkowym argumentem, który zniechęci do wejścia na drogę przestępstwa - uważa kom. K. Sito z KMP w Kamieniu Pomorskim.
- Kieszonkowcy przestaliby być anonimowi w tłumie. Każdy mógłby rozpoznać ich twarz. Gdyby przyczyniło się to do zapobieżenia choćby jednej kradzieży, to już byłby sukces - twierdzi nadkom. Dorota Zabłocka z KMP w Świnoujściu. Trzeba by jednak dobrze się zastanowić, w jaki sposób upubliczniać wizerunki kieszonkowców. Prawo mówi bowiem o jednorazowej publikacji.
- Przestępca z Łodzi, a skazany przez sąd w Szczecinie - opublikowanie jego twarzy w lokalnej prasie odniosłoby niewielki skutek. W ogólnopolskim dzienniku? Chyba byłoby podobnie. Prawo raczej nie daje szans na umieszczanie twarzy przestępców na billboardach. Moim zdaniem, najskuteczniejszy byłby internet, bo zasięg oddziaływania jest nieograniczony. Wystarczyłoby wybrać stronę "kieszonkowcy.pl" - mówi kom. Rak.
Inicjatywa krakowskich policjantów czeka na realizację.
- Jeżeli przyniesie oczekiwane rezultaty, na pewno z niej skorzystamy - zapewnia kom. Artur Marciniak ze szczecińskiej KMP.
(A. Nalewajko)
Źródło: kurier Szczeciński |
