Dwa miesiące temu gruchnęła wieść o tym, że w Polsce rozważana jest możliwość wybudowania elektrowni atomowej, a jednym z planowanych miejsce pod tą inwestycję jest Gryfino. Choć niektórzy sprawę uważają że plotkę - jak w każdej z nich - jest ziarno prawdy. Ostatnio tematyką atomową szeroko zajmuje się Gazeta Wyborcza. Skoro jesteśmy bezpośrednio zainteresowani tym tematem - prezentujemy skrót ostatnich artykułów na ten temat. Jeśli ktoś chce przeczytać je wszystkie - wystarczy, że odwiedzi stronę www.gazeta.pl i w polu "szukaj" wpisze "atomowa".
29 lipiec. Zdaniem ekologa
Polska powinna myśleć o budowie co najmniej kilku reaktorów nuklearnych - uważa jeden z założycieli ruchu ekologicznego Greenpeace Patrick Moore
Marcin Gadziński: Premier Polski w exposé zapowiedział budowę pierwszej elektrowni atomowej.
Czy to dobry pomysł?
Patrick Moore: Tak, bo możecie w ten sposób uniezależnić się od dostaw energii z zewnątrz. To jedna z największych zalet elektrowni jądrowych. W miarę rozwoju nauki można się spodziewać, że duża część transportu - np. samochody - będzie również napędzana na prąd. Jeśli o bezpieczeństwie energetycznym myślimy nie tylko w perspektywie najbliższej zimy, ale także kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, to trzeba brać te rzeczy pod uwagę.
Jednak Polacy wciąż pamiętają tragedię Czarnobyla. Jak przekonać opinię publiczną, że energetyka jądrowa jest bezpieczna?
- Trzeba edukować i informować o faktach, a nie pozwalać na zastraszanie ludzi. Przyczyną katastrofy w Czarnobylu była fatalna konstrukcja radzieckiego reaktora. Ten typ reaktora nigdy nie powinien zostać dopuszczony do użytku. Żaden reaktor zachodni nie miał takich problemów.
Najgroźniejszym incydentem na Zachodzie był wypadek w amerykańskiej elektrowni Three Mile Island w Pensylwanii w 1979 r. Nikt nie został tam ranny ani nie zginął, konstrukcja elektrowni zapobiegła wyciekowi radioaktywnemu.
Jakie zalety dla lokalnej społeczności może mieć budowa elektrowni jądrowej?
Powstają setki dobrze płatnych miejsc pracy. W Ameryce regułą jest, że im bliżej elektrowni jądrowej, tym lepsze są drogi, szkoły, służba zdrowia. Lokalne władze mają bowiem dużo więcej środków na te cele. Im bliżej elektrowni, tym więcej mieszkańców popiera energetykę jądrową. W promieniu 16 km od każdej z ponad stu amerykańskich elektrowni nuklearnych średnie poparcie dla nich wynosi ponad 80 proc. Bo mieszkańcy przez lata się zorientowali, że zagrożenia są minimalne, a korzyści bardzo duże.
30 lipiec. Czy rzeczywiście czas na atom w Polsce?
Możemy sobie wybudować elektrownię atomową. Ale możemy też znacznie taniej i szybciej unowocześnić elektrownie węglowe, a energetyki atomowej uczyć się na spokojnie, współpracując z Litwinami w Ignalinie - pisze Jan Macieja.
Wg Agencji Rynku Energii już w 2001 r. pierwsza elektrownia atomowa powinna wejść do eksploatacji, a do roku 2030 powinny być oddane do eksploatacji trzy bloki po 1,5 tys. MW każdy. Również Państwowa Agencja Atomistyki uważa, że uruchomienie ok. 2020 roku pierwszej elektrowni atomowej jest koniecznością. Premier Jarosław Kaczyński w exposé sejmowym uzasadniał budowę elektrowni atomowej koniecznością ochrony środowiska naturalnego.
Dlaczego warto by mieć elektrownię atomową?
Po pierwsze, jeśli nie zdarzy się katastrofa wywołana błędem człowieka, niedoskonałością techniki lub atakiem terrorystycznym, to elektrownie atomowe nie zagrażają ludzkiemu zdrowiu i środowisku. Elektrownia atomowa pozwala produkować energię w sposób czysty.
Po drugie, koszty takiej energii są niższe. Jednakże o ile, dokładnie nie wiemy. Byłem na wielu konferencjach, ale nie usłyszałem odpowiedzi, o ile koszty produkcji energii w elektrowniach atomowych byłyby wyższe w Rosji, USA, we Francji, w Wielkiej Brytanii, gdyby kraje te nie realizowały programów zbrojeń jądrowych. Główny problem to utylizacja odpadów. Prowadzone od początku lat 70. prace nad technologią ponownego wykorzystania paliwa uranowo-plutonowego z tradycyjnych elektrowni nie przyniosły zapowiedzianego sukcesu.
Po trzecie, pewność dostaw paliwa dla elektrowni jądrowych jest nieporównywalnie wyższa niż importowanego paliwa dla elektrowni konwencjonalnych. Dla krajów nieposiadających własnych zasobów węgla, gazu lub ropy naftowej może to być ważny argument za budową elektrowni atomowych.
Po czwarte, w elektrowniach jądrowych koszty paliwa stanowią niewielką część ogólnych kosztów wytwarzania, więc wahanie cen paliwa nie wpływa znacząco na cenę wytwarzanej energii.
A dlaczego Polsce mogłoby się to nie opłacać?
Po pierwsze, Polska ma ogromne zasoby węgla wystarczające na pokrycie potrzeb energetycznych nawet na 300 lat. Zasoby węgla kamiennego wynoszą ok. 16 mld ton, a węgla brunatnego ok. 14 mld ton. Jeśli zastosujemy czyste technologie spalania węgla, to takie własne bogate zasoby surowców będą najlepszym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego.
Główny argument przeciwko węglu to zagrożenie dla zdrowia i środowiska wskutek wydzielających się przy spalaniu ogromnych ilości pyłów i gazów (SO2, NO i CO2). Rzeczywiście spalanie węgla w obecnych elektrowniach jest na tyle szkodliwe, że UE zdecydowała się na surowe normy ekologiczne, które obowiązywać będą za siedem lat. Ale na szczęście można już budować nowe instalacje energetyczne wykorzystujące technologie zgazowania paliw stałych. Zapewniają one: bardzo wysoką sprawność wytwarzania energii elektrycznej (42-45 proc.; a obecnie w Polsce wynosi ona 32-36 proc.). Dzięki nowym technologiom do wyprodukowania tej samej ilości energii potrzeba o blisko 20 proc. mniej węgla, co powoduje 20-proc. redukcję emitowanych pyłów i gazów i niższe koszty.
Po drugie, czyste technologie spalania węgla zamiast energii jądrowej pozwolą lepiej rozwiązywać problemy społeczne. Jednym z atutów elektrowni atomowych w krajach, gdzie brakuje siły roboczej, jest niskie, łączne zatrudnienie (jeśli uwzględnić w porównaniu nakłady na budowę kopalń i wydobycie węgla).
Po trzecie, elektrownie atomowe mogłyby zaszkodzić polskiej wsi. Pamiętajmy, że wieś polska będzie się zmieniać - nastąpi koncentracja ziemi, produkcji rolnej i hodowlanej. Zwiększą się zatem możliwości produkcyjne żywności, ale na tę większą produkcję nie będzie rynków zbytu. Znaczna część uprawianej ziemi musiałaby wtedy leżeć odłogiem. Zamiast angażować pieniądze w budowę elektrowni jądrowej czy budowę gazociągu z Norwegii, lepiej byłoby wykorzystać część ziemi uprawnej pod kukurydzę, z której można wytwarzać nawet 5-7 mld m sześc. gazu. Pamiętać również należy, że znaczna część naszego kraju ma unikatowe warunki rozwoju turystyki poznawczej, która może pomóc zmienić polską wieś. Dla rozwoju takiej turystyki nie jest ważne, jakie realne zagrożenia stwarza elektrownia atomowa. Znacznie ważniejsza jest subiektywna ocena wartości, jaką daje możliwość wypoczynku w kraju, w którym nie ma takich elektrowni.
Po czwarte, trzeba pamiętać o konieczności rychłej przebudowy systemu elektroenergetycznego w Polsce.
Dostarczone przez: Nowe 7 Dni Gryfina |
