Do gryfińskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko członkom gryfińskich władz. Sprawa zakupu peugeota stała się głośna, gdy okazało się, że pojazd kosztował 160 tysięcy złotych, stając się najdroższym autem samorządowym w Polsce. Później okazało się, że zakup był wątpliwy od strony formalnej. Zdaniem opozycyjnych radnych złamane zostały przepisy. Po długiej dyskusji na jednej z sesji sprawa trafiła do prokuratury. Choć nie była skomplikowana, postępowanie prokuratorskie dłużyło się - dopiero teraz akt oskarżenia trafił do gryfińskiego sądu. Nie znamy jeszcze terminu rozpoczęcie procesu. Bardzo prawdopodobne jest jednak to, że zacznie się on pod koniec wakacji, a więc w trakcie kampanii wyborczej przez zbliżającymi się (prawdopodobnie w listopadzie) wyborami samorządowymi. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Henryk Piłat zgodził się na publikację swojego nazwiska i wizerunku.
O co chodzi? Zarzuty mówią o tym, że komisja nadzorująca kupno auta rozstrzygnęła sprawę już po zakupie samochodu. Zaliczkę za peugeota wpłacono dilerowi, zanim rozstrzygnięto, która oferta jest najlepsza. Pieniądze wyłożono na dwa tygodnie przed wyłonieniem najlepszej oferty. Z materiałów prokuratury wynika także, że fałszowany był protokół z posiedzenia komisji. Podpisali go burmistrz, skarbnik i sekretarz. Tomasz Miler
Źródło: Nowe 7 Dni Gryfina |