26.04.2024 r. - Imieniny: Marii, Marzeny - Pogoda:

Wiadomości
Archiwum
Kultura
Sport
Baza firm
Ogłoszenia
Galeria
Kontakt

Dyżury aptek
Ważne numery
Oferty pracy PUP
Rozkład jazdy PKS

WYSZUKIWARKA


Prasówka

Nowe 7 Dni Gryfina

Będą ścigać trucicieli

Wyrwali teczkę z milionem

Kto nas będzie woził?

Gazeta Chojeńska

Teatry już w akcji

Namiętnie o TBS

Wędrówki historyczne wokół Gryfina

Kurier Szczeciński

Akcje PGE za 4 mld zł

Wybuch w elektrowni Dolna Odra!

Odkorkować Gryfino

UMiG Gryfino

Sukcesy MKS "Hermes" w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży

Sytuacja powodziowa - Akt. 06-06

DNI GRYFINA 2010 - PROGRAM IMPREZY

GDK

Koncert legendarnej grupy deathmetalowej - Vader

5. Dragonboatfest Gryfino 2010

Tadek Wasilewski i zespół "Arkan" na Western Pikniku


Z ostatniej chwili ...

» Wersja do druku «
powiększ czcionkępomniejsz czcionkę

Jesteśmy na szczycie... Strasznie ciężko!

Dodano: 2009-02-26



Spotkanie ze słynnym alpinistą Leszkiem Cichym podczas gryfińskiego Włóczykija

Przyjechał w sobotę aż z Warszawy, aby podzielić się życiowa pasją, swoimi niesamowitymi wrażeniami z górskich wspinaczek. Leszek Cichy to absolutna czołówka byłych polskich alpinistów z czasów, gdy o ich wyczynach było głośno w świecie. Przypomnijmy, że to właśnie on i Krzysztof Wielicki 17 lutego 1980 roku dokonali pierwszego zimowego wejścia na Mount Everest. Huraganowe wiatry wyrywające z ziemi namioty, a temperatura nocą spadała poniżej 40 stopni. Jednak udało się. Z 25-osobowej ekspedycji, zorganizowanej przez naszego najlepszego organizatora zimowych wypraw Andrzeja Zawadę, najwięcej sił w końcówce zachowali ci dwaj wyczynowcy i oni o świcie ruszyli do ataku. O 14:40 znaleźli się na szczycie najwyższej góry świata.



Tej wyprawie warszawski gość poświęcił najwięcej czasu, prezentując oryginalny film zmontowany z zapisów rozmów radiotelefonicznych oraz z nakręconego podczas ekspedycji materiału. Urywane głośne oddechy, podniecone głosy, okrzyki radości - to jeszcze teraz robi duże wrażenie, chociaż już wiemy, że wszystko zakończyło się szczęśliwie. Kierownik wyprawy A. Zawada w końcówce nie mógł połączyć się z alpinistami i dopiero gdy byli na wierzchołku, po kolejnym zawołaniu "Gdzie jesteście?" usłyszał: "Na szczycie!... Na szczycie! Strasznie ciężko, strasznie ciężko". W bazie szał radości, głośne hurrraaa, a potem słowa troskliwej obawy o bezpieczne zejście, bo zdobywcy powiedzieli, że są okropne śnieżne nawisy.

Spóźnili się
Leszek Cichy, z wykształcenia geodeta, przed laty pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej, a potem bankowiec, to także świetny gawędziarz, człowiek bezpośredni, skromny. Jakby mimochodem - bo to wyszło w trakcie opowieści, dał młodym widzom wspaniałą lekcję najnowszej historii, czyli zmierzchu PRL-u. Okazało się, że nasze władze wcale nie tak euforycznie przyjęły wyczyn alpinistów bo... weszli o dwa dni za późno. Dlaczego? Mieli wejść 15 lutego, czyli gdy kończył się kolejny zjazd PZPR. Wtedy byłaby feta, radość, że takim wyczynem uczcili tak ważne wydarzenie - a tu nic z tych rzeczy. Cichy opowiada, że spodziewali się wielkich honorów, medali, powitania przez I sekretarza Edwarda Gierka, a zrobiono jedynie skromne przyjęcie w Ministerstwie Sportu. Wtedy się wszystko wydało, bo już po oficjałce podszedł do ekipy gość odpowiedzialny w KC za te sprawy i mówi: - Nie mogliście k... wejść dwa dni wcześniej?
Było też parę innych fragmentów filmu i wspomnień, które wywoływały na widowni salwy śmiechu. Np. szef ekipy rugał uczestników, że zużywają za dużo łyżek i... już trzy złamali. A jak on się rozliczy po przyjeździe? (wyjazd był częściowo finansowany przez Ministerstwo Sportu). Drugi przykład to osobista zgoda i konieczny podpis wiceministra na przydział dwóch zapasowych opon do samochodu star, który wiózł sprzęt do Nepalu.
Oj, to były piękne czasy! Teraz, niestety, grozi nam kryzys.

Gdzie śnieg bielszy od bieli
Leszek Cichy wsławił się też tym, że jako pierwszy Polak zdobył tzw. Koronę Ziemi, czyli wszedł na najwyższe szczyty wszystkich siedmiu kontynentów. Ostatni z nich zaliczył dopiero w 1999 roku. Gdy zapytałem, dlaczego tak późno, odparł, iż tylko ze względu na możliwości finansowe, bo wtedy jako bankowiec mógł już sobie pozwolić na wyprawę kosztującą kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Wcześniej nigdy by nie zebrał takiej kwoty. Obecnie, jako doświadczony alpinista, zajmuje się organizacją wypraw górskich w różne rejony świata. Jest to przedsięwzięcie komercyjne (dla amatorów silniejszych wrażeń), a nie sportowe wspinaczki. Powiedział także, że za rok, czyli w 30. rocznicę słynnego wejścia na Everest, planuje z grupą znajomych jakąś głośną niespodziankę. Czyżby w tym wieku (ma obecnie 58 lat) chciał jeszcze raz zmierzyć się z wielką górą? Mimo tylu wypraw, przygód, niesamowitych doznań, wciąż robi nowe odkrycia. Wyznał teraz, iż będąc niedawno z ekipą na Grenlandii, spostrzegł, iż śnieg jest tam tak doskonale biały, że przewyższa pojęcie bieli, a po paru tygodniach człowiek w tym sterylnym otoczeniu odzyskuje węch, który staje się niezwykle wrażliwy. Szczególnie zaskakiwało to alergików. - To niesamowite i pocieszające, że potrafimy tak szybko odzyskać dary natury - stwierdził.
Tadeusz Wójcik

Źródło: Gazeta Chojeńska

« powrót

Ogłoszenia

Dodaj ogłoszenie!
Zobacz wszystkie ogłoszenia

Komunikaty


Reklama:



ul. Mieszka I, tel. 091-416-23-95

 
Adara S.J.

Portal prowadzi firma:
ADARA S.J - Usługi Informatyczne
ul. Łużycka 87, 74-100 Gryfino
tel. 091 416 8181
e-mail: info@e-gryfino.pl
Słowa kluczowe: gryfino, wiadomości, informacje, ogłoszenia, baza firm