Skrócenia urzędowej nazwy miasta o człon "Szczeciński" domagają się przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Stargardu. O poparcie przedsięwzięcia zwrócili się już do władz miasta i powiatu oraz miejscowego posła na Sejm RP. Pomysł skrócenia nazwy miasta pojawił się już prawie 10 lat temu. Wtedy też przeprowadzone wśród stargardzian konsultacje wykazały, iż za zmianą opowiedziała się przeważająca większość głosujących. W listopadzie 2000 r. miejscowi radni podjęli uchwałę, zobowiązującą ówczesny Zarząd Miasta do podjęcia działań w kierunku zmiany nazwy miasta. W tej sprawie wystąpiono także z wnioskiem do MSWiA, a teraz należałoby go jeszcze ponowić. Według przedstawicieli TPS bowiem, zasadność argumentów przemawiających za potrzebą zmiany nazwy miasta jest bezdyskusyjna.
- Nasza akcja ma za cel pozbycie się tego, co nas ogranicza w naszej miejskiej tożsamości - tłumaczy Bożena Kuszela z Towarzystwa Przyjaciół Stargardu. - Takim właśnie symbolem i wyrazem naszego podporządkowania jest przymiotnik "szczeciński" w nazwie naszego miasta. Stargard jest stargardzki, a dodatek pochodzący od nazwy innego miasta zakłóca identyfikację mieszkańców z miejscem zamieszkania. Akcja nie jest antyszczecińska, lecz prostargardzka.
Przedstawiciele TPS dodają, że język polski stwarza spore kłopoty cudzoziemcom. Szczecin stara się w swojej promocji używać zapisu fonetycznego nazwy miasta, by ułatwić obcokrajowcom jej wymowę. Nazwa Stargard może być zaś przez wszystkich wypowiadana bez kłopotów. B. Kuszela wylicza również inne zalety skrócenia nazwy, m.in.: względy praktyczne w wypełnianiu różnorodnych druków oraz mniej znaków na pieczątkach. Dlatego też przygotowywane są ulotki, propagujące pomysł skrócenia nazwy miasta. Wkrótce będą one rozpowszechnione wśród stargardzian. (gra)
Źródło: www.kurier.szczecin.pl |