Zanikła chyba groźba zmniejszenia ilości karetek jakimi dysponuje pogotowie ratunkowe w naszym powiecie. Gdyby rząd nie zmienił projektu ustawy o ratownictwie, z czterech karetek z lekarzem zrobiłaby się u nas jedna! Według niedawno jeszcze ważnego projektu ustawy, na 100 tysięcy mieszkańców miały przypadać trzy karetki - dwie z ratownikami i jedna z lekarzem. Nasz powiat ma prawie 100 tysięcy mieszkańców, więc gdyby nawet ilości ambulansów u nas nie zmniejszono, to i tak trzy z nich jeździłyby bez lekarza. Inaczej rzecz ma się w metropolii, gdzie dyżurnych karetek jest tyle, że zawsze powinna być "pod ręką" jakaś z lekarzem. Jednak w tak rozciągniętym powiecie jak gryfiński, łatwo mogłaby powstać taka oto sytuacja. Ambulans z lekarzem wezwany z pomocą do Chojny, wraca do Gryfina, gdy przychodzi kolejne wezwanie - na przykład do Morynia czy Cedyni. Bardzo prawdopodobne, że lekarz spóźniłby się z pomocą. Kierownik gryfińskiej stacji Pogotowia Ratunkowego - Grzegorz Dolata przytacza także inne potencjalnie fatalne skutki takiego rozwiązania. Z Chojny do najbliższego szpitala jest 42 kilometry! Jeśli karetka z lekarzem wiezie ciężko chorego do szpitala, to lekarz ten (jedyny hipotetycznie w powiecie) na długo zostaje wyłączony z pomocy innym poszkodowanym. Dlatego także gryfińskie środowisko medyczne protestowało przeciw planowanym zmianom prowadzącym do zmniejszenia ilości karetek w akcji. A także przeciw zmniejszaniu obsady lekarskiej w pogotowiu. Protesty dotarły do decydentów i projekt zmieniono. Jest więc nadzieja na to, że w powiecie gryfińskim, charakteryzującym się rozproszeniem mieszkańców w długim nadgranicznym "worku", nie zabraknie karetek z lekarzami niosącymi szybką pomoc najbardziej potrzebującym. (rk)
Źródło: Nowe 7 Dni Gryfina |